my shabby my dream

my shabby my dream

czwartek, 29 stycznia 2015

Wokół stołu DIY - czyli skrzynka na sztućce i inne


Witam Was ciepło i dziękuję za Wasze regularne odwiedziny :-)

Trochę przewrotny tytuł tego posta. Rzecz będzie o moich zrealizowanych przedsięwzięciach związanych ze stołem właśnie. Uściślając - z tym, co na stole. Na kolację pora już późna, ale przecież nie tylko potrawy się na nim znajdują. Od dłuższego czasu podobały mi się skrzynki na sztućce. Niestety, cena tych gotowych zawsze była dla mnie dość zaporowa. Aż pewnego razu trafiłam na posta u Marty http://martuchnaj-zyciejestpiekne.blogspot.com, w którym podała też namiary na takowy organizer w stanie surowym i za przystępną cenę. Dziękuję, Marta :-) Dokupiłam jeszcze obrączki na serwetki i tym sposobem mam komplet. Sztućce udało mi się kupić w mega promocyjnej cenie - taniej już chyba się nie da. :-) Nie są porcelanowe, które mają to do siebie, że są dużo droższe i tłuką  się - miałam komplet deserowy i zostało kilka sztuk zaledwie.  Te natomiast, dzięki końcówkom, mam nadzieję, że posłużą. Najważniejsze, bardzo jestem z całego tego "towarzystwa" zadowolona.

A teraz pora na prezentację :-) Wskazówki i Wasze opinie mile widziane. :-)















































Życzę Wam spokojnej nocy, miłego poranka i jeszcze milszego zbliżającego się weekendu.

Ania

piątek, 23 stycznia 2015

Moje anioły...


Witam wszystkich odwiedzających mnie tutaj :-)

Dzisiejszy tytuł posta mówi sam za siebie. Każdy z nas otrzymuje jakieś drobiazgi i pewnie choć raz każdy dostał anioła. Tak to właśnie wygląda i u mnie. Nie zbieram ich, ale dzięki bliskim i znajomym  powiększa się kolekcja, którą postawiłam na półce nad łóżkiem w sypialni (sypialce - wersja mini :-)). Dwa z nich mają nawet "dwa oblicza", ponieważ z jednej strony są kolorowe, a z tyłu były nijakie, więc dałam im nowy (drugi) wygląd. I lubię bardzo te ceramiczne, drewniane lub papierowo - słomkowe figurki, ponieważ z każdą wiąże się jakieś szczególne wydarzenie, każda jest przypisana do kogoś, kto dając mi tego anioła w prezencie był w tym momencie takim swoistym moim Aniołem.

Niżej dwaj bohaterowie od przemiany

przed
































po
Ogólny widok wspomnianej półki



















I detale...






























































A tutaj jeszcze jedna półka, pod którą też ich nie mogło zabraknąć...






















































































































I żegnam się z Wami ciepło życząc miłego weekendu

Ania

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Świeczniki DIY

Hej kochani Goście,

dość szybko ten kolejny post, ale jakoś nie potrafię czekać, zwłaszcza, że jak tytuł wskazuje, post jest "pracowity". Jakiś czas temu udało mi się zdobyć świeczniki. A muszę się przyznać, że zawsze lubiłam światło świec, ale świeczniki królowały szklane. I tutaj moja wdzięczność dla Autorek różnych blogów , ponieważ dzięki nim zobaczyłam piękno w tych drewnianych, często "odnowionych" na stare. Spróbowałam i ja, a efekt przedstawię poniżej. Dodam, że nie usuwałam lakieru, ponieważ malowałam kredowymi. Najpierw ciemniejszą, a potem białą. Potem klasycznie - przecierki, wosk do postarzania. Cały czas się tego uczę na drobnych przedmiotach, zanim ruszę z natarciem na meble. :-) 



Świecznik nr1
przed



po



 Świecznik nr 2
 przed



   po






 I jakoś tak do tego posta pasuje mi pewien wiersz:


Światło świec 

Jonasz Kofta     

Osłonię dłonią

Światło świec
Tak dobre dla nas
Obojga jest
Jesteśmy dawni
Jesteśmy ładni
Przy migotliwym
Świetle świec

 

Tam się zamyka
Nie sięga wzrok
W głęboką noc
A te szalone ćmy
Woskowe łzy
I ty

Osłonię dłonią
Światło świec
Może je zgasić
Niewielka rzecz
Za głośne słowa
Trzeba od nowa
Zapalać światło
Naszych świec 


Tam się zamyka mrok
Nie znany cień
Niepewny krok
A tu łagodny blask
Oświetla stół
I nas



Osłonię dłonią
Światło świec
Od złego wiatru
Trzeba strzec
Żeby świeciło
Na naszą miłość
Osłonię dłonią
Światło świec.




 



 A te już zostały odnowione jako pierwsze - jeszcze w zeszłym roku - i nawet nie mam dokumentacji "przed".

 I zmykam życząc Wam spokojnych otulonych ciepłem snów.

 

Ania




               

sobota, 17 stycznia 2015

Kuchnia na zimowo

Witam Was bardzo ciepło i dziękuję, że zaglądacie tutaj w te moje skromne progi... bardzo to miłe.
Wiem, wiem każdy wypatruje wiosny, a ja tutaj wyjeżdżam z zimą. Jednak nie mogłam sobie odmówić wystawienia dodatków w kolorze niebieskim, ponieważ nigdy ich nie brałam pod uwagę u siebie w kuchni. Komplet trzech pojemników dostałam przed wieloma laty w prezencie, a te emaliowane kupiłam w bardzo okazyjnej cenie i stąd ten eksperyment. Filiżanki to najnowszy nabytek i świetnie się sprawdzają w duecie z gorącą czekoladą. A tak poza wszystkim, to ja również wypatruję wiosny.













Żegnam się z Wami ciepło do następnego posta

Ania

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Kuchenna czerwień wraca do lamusa...

Smutny tytuł tego posta, ale w tym roku wyjątkowo ciężko rozstać mi się ze świątecznymi dodatkami w kuchni w kolorze czerwonym. A swoją drogą jakoś nie do końca byłam przekonana do tego koloru w "aranżacjach mieszkaniowych" - a tu proszę sporo tego koloru w moich postach. Ponieważ jutro przymierzam się do kolejnych zmian w kuchni - wersja zima - postanowiłam uroczyście pożegnać czerwień. I z utęsknieniem czekam kolejnych Świąt. :-)






















Pozdrawiam Was ciepło na cały tydzień.
Ania

niedziela, 4 stycznia 2015

Jeden sweter, dwa filmy, a w efekcie uroczy tercet

Kochane moje,

bardzo ciepło Was witam i dziękuję, że zaglądacie do mnie, zostawiacie jakiś swój ślad w postaci komentarza. To bardzo motywuje. Wczoraj, oglądając film, postanowiłam nie siedzieć tak zupełnie bezczynnie. Od lata zamierzałam uszyć poduszki ze starych swetrów. I tak przy pierwszym filmie powstała poduszka, a podczas kolejnego dwa wałki. Rękawy swetra były tak długie, że szkoda było ich nie wykorzystać. Całkiem miły "tercecik" z tego powstał i teraz cieszy moje oczy. 


































Środkową poduszkę wykonałam jesienią.  A narzutę szyłam od maja do września. Kupiłam dość grubą ocieplinę do środka i im bardziej widoczny był efekt, tym trudniej było mi szyć. Ale nie poddałam się. :-)






























Do kompletu udało mi się kupić jeszcze dwie narzuty. Lubię pod nimi zagrzebać się z książką.






































Zmykam już życząc Wam udanej niedzieli. 

Ania